czwartek, 26 czerwca 2025

Anglia, Szkocja 2025 - Dzień 7

Dzień 7 – Powrót z UK, prom, kontrola i spokojny nocleg w Akwizgranie

Ostatni dzień na brytyjskiej ziemi. Rano ruszyłem obwodnicą Londynu w kierunku Dover, gdzie czekał na mnie prom powrotny do Francji. Ruch był umiarkowany, a pogoda – całkiem znośna, jak na angielskie warunki.

Procedura na terminalu promowym podobna jak przy wjeździe do Wielkiej Brytanii – kilka punktów kontroli dokumentów, ale tym razem dodatkowo zostałem pobieżnie przeszukany. Celnik zajrzał do moich kufrów, zadał kilka rutynowych pytań – m.in. czy posiadam nóż lub inne potencjalnie zakazane narzędzia – i puścił mnie dalej. Szybko, sprawnie, bez zbędnego stresu.

Na promie – znacznie więcej motocyklistów niż podczas przeprawy w stronę UK. Szczególnie rzucała się w oczy większa grupa Anglików – wyglądało na to, że ruszali na motocyklową wyprawę do Europy. Niektórzy mieli tylko mały plecak, więc raczej była to krótka wycieczka – może Belgia, Holandia albo północna Francja.

Tak jak poprzednio, zjadłem solidne śniadanie w promowym bufecie, które skutecznie trzymało mnie bez głodu aż do późnego popołudnia. Resztę rejsu spędziłem głównie na pokładzie zewnętrznym, wpatrując się w wody Kanału La Manche. Tego typu podróże promem nie są dla mnie codziennością, więc staram się korzystać z tej formy transportu jak najpełniej – po prostu chłonąć widoki.

Tuż przed wyjazdem z promu – kolejny miły akcent: jeden z pracowników obsługi zauważył polskie tablice na moim motocyklu i zagadał do mnie po polsku. Chwila rozmowy – niby nic, ale zawsze cieszy taki rodzimy akcent za granicą.

Po zjechaniu z promu podróż nie oferowała już większych atrakcji – klasyczna trasa przez Francję i Belgię, głównie autostradami. Szybko, sprawnie, choć trochę monotonna po szkockich i walijskich krajobrazach.









Nocleg w Akwizgranie – spokojna przystań na koniec wyprawy

Nocleg zaplanowałem tuż przy granicy niemiecko-belgijskiej, w miejscowości Aachen (Akwizgran). Trafiłem do Art Hotel Aachen. I trzeba przyznać – to był świetny wybór na ostatnią noc podróży.

Hotel ładny, schludny, czysto, ciepło i sucho – dokładnie to, czego potrzeba po tygodniu w trasie. Miejsce na motocykl znajdowało się z tyłu budynku, więc spokojnie mogłem go tam zostawić – bezpiecznie i bez stresu. Przed zameldowaniem zjadłem coś na szybko i kupiłem sobie piwo na wieczór oraz coś na śniadanie na kolejny dzień. Idealne warunki na ostatni przystanek.

Ciekawostka: Aachen (Akwizgran) to jedno z najstarszych miast w Niemczech, znane z katedry koronacyjnej Karola Wielkiego i leczniczych źródeł termalnych. Było historycznym centrum cesarstwa, a obecnie przyciąga turystów i kuracjuszy z całej Europy.

Przedostatnia noc w trasie – jutro ostatni etap: powrót do domu. Zmęczenie już daje o sobie znać, ale też pojawia się satysfakcja z dobrze przejechanej wyprawy. Jeszcze tylko kilka godzin drogi...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz