środa, 25 czerwca 2025

Anglia, Szkocja 2025 - Dzień 6

Dzień 6 – Króliki, cmentarze, Kelpies i zamki w drodze na południe

Kolejny dzień – i znów wczesna pobudka. Opuszczam miasto królików, czyli kampus University of Stirling, który okazał się jednym z najciekawszych i najbardziej nieoczywistych noclegów tej wyprawy. Ale zanim ruszę na południe, postanawiam jeszcze odwiedzić kilka miejsc w okolicy.

Zamek Stirling i poranny spacer po cmentarzu

Pierwszy punkt to oczywiście słynny Zamek Stirling – jedna z największych i najważniejszych twierdz w historii Szkocji. Niestety, na miejscu okazało się, że o poranku nie można podjeżdżać pojazdem silnikowym pod sam zamek (prawdopodobnie do godziny 8:00 obowiązuje zakaz ruchu), a sam obiekt był jeszcze zamknięty. Zawróciłem więc z dziedzińca i ruszyłem w stronę pobliskiego cmentarza.

Lubię odwiedzać stare cmentarze podczas wypraw – mają w sobie jakiś spokój, czasem historię zamkniętą w nagrobkach, a czasem po prostu klimat. Pochodziłem chwilę, porobiłem zdjęcia – zarówno samego cmentarza, jak i panoramy zamku w tle.

Co ciekawe – króliki były dosłownie wszędzie. Myślałem, że to tylko sprawa kampusu uniwersyteckiego, ale rano widziałem je także na rondzie, pod murem cmentarnym, a nawet między nagrobkami. Dzikie, ale niepłochliwe – pewnie przyzwyczajone do ludzi. Stirling zasługuje na miano najbardziej „króliczego” miasta, jakie widziałem.

Ciekawostka: Zamek Stirling to jedno z najważniejszych miejsc historycznych Szkocji – to tu koronowano m.in. Marię I Stuart. Jego strategiczne położenie nad rzeką Forth przez wieki czyniło z niego kluczową twierdzę w walce o władzę nad Szkocją.











 

The Kelpies – olbrzymie końskie głowy

Z Stirling ruszyłem dalej – kolejnym przystankiem były słynne The Kelpies w miejscowości Falkirk. To dwie gigantyczne rzeźby końskich głów, każda wysoka na 30 metrów, zbudowane ze stali nierdzewnej. Imponujący widok, szczególnie przy porannej mgle i delikatnym świetle.

Ciekawostka: „Kelpies” to w mitologii szkockiej duchy wodne, często przybierające postać koni. Te rzeźby mają symbolizować siłę i znaczenie koni pociągowych w historii przemysłowej Szkocji. To jedne z największych rzeźb tego typu na świecie.

Chwilę pospacerowałem w okolicy, porobiłem zdjęcia i ruszyłem dalej na południe.







Zamek Alnwick – potężna twierdza i... szkoła dla czarodziejów

Kolejny punkt dnia to Zamek Alnwick w północnej Anglii – jeden z największych i jednocześnie zamieszkałych zamków tej części Wielkiej Brytanii. Niestety, znów byłem zbyt wcześnie – zwiedzanie zaczynało się dopiero od 10:00, a ja i tak miałem napięty plan, bo następnego dnia prom.

Na zwiedzanie wnętrz i tak nie starczyłoby czasu, ale sam widok zamku z zewnątrz robi wrażenie – ogromna warownia, pięknie położona, z imponującą bryłą.

Ciekawostka: Zamek Alnwick należy do rodziny Percy – jednej z najpotężniejszych w historii Anglii. Co więcej, był wykorzystywany jako plan filmowy do... Hogwartu! To właśnie tutaj kręcono sceny z pierwszych części Harry’ego Pottera.

Po krótkim spacerze i kilku zdjęciach – ruszyłem dalej. Reszta dnia to głównie tranzyt przez południową Anglię. Starałem się omijać autostrady i jechać drogami krajowymi – choć wolniej, to jednak ciekawiej. Pogoda w końcu się nieco poprawiła, a widoki po drodze również dopisywały.

To był intensywny dzień – od królików i cmentarzy, przez mitologiczne konie, aż po szkołę magii. Jutro końcówka wyprawy i powrót promem.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz