Săpânța - Gheorgheni 420 km
Dziś rano szybkie śniadanie, a gospodarz pensjonatu, Pensiunea Casa Șteț Toader Iulian, zaproponował pyszną kawę. Gorąco polecam to miejsce. Po chwili wyruszam w drogę, kierując się na zachód, wzdłuż granicy ukraińskiej.
Trasa przez wioski – skansen w Marmaroszu
Początkowo trasa wydaje się nieco monotonna – wiocha za wioską. Wioski w tym regionie przypominają mi skansen. Bramy do posesji są duże, a przy tym bardzo piękne, ozdobione w różnorodny sposób. Z czasem dowiedziałem się, że są to „Bramy maramurskie”. Obok drewnianych cerkwi stanowią one znak rozpoznawczy regionu Marmarosz. To okazałe konstrukcje, zazwyczaj oparte na trzech drewnianych słupach, często nakryte czterospadowym dachem pokrytym gontem. Fascynująca architektura, która zdecydowanie dodaje uroku temu miejscu.
Brak motocyklistów na trasie
Jak dotąd, mimo że Rumunia to popularny kierunek turystyczny, nie spotkałem ani jednego motocyklisty. Dziwne, bo podróżuję po dość znanych drogach, a jednak na swojej drodze nie minąłem żadnego podróżnika na dwóch kółkach. Dopiero, gdy dojechałem do przełęczy Prislop, zaczęły się prawdziwe zakręty i winkle, które sprawiają, że ta trasa to prawdziwy raj dla motocyklistów.
Pierwsze spotkania z motocyklistami
Tutaj, na przełęczy, spotkałem pierwszych motocyklistów – oczywiście byli to Niemcy. Potem na trasie pojawiło się kilku innych podróżników, ale w porównaniu do Chorwacji czy Alp, motocyklistów jest tu zdecydowanie mniej.
Przełęcze i jezioro Izvorul Muntelui
Kontynuując podróż przez kolejne przełęcze, których nazw nawet nie znam, dotarłem w kierunku jeziora Izvorul Muntelui. Droga wzdłuż jeziora to jedna z najgorszych, jakie miałem okazję pokonać – pełno dziur i braków w asfalcie. Na szczęście widoki rekompensowały te niedogodności. To, do czego mogę się przyczepić, to zdecydowanie zbyt mała liczba punktów widokowych, które pozwoliłyby na zatrzymanie się i podziwianie krajobrazów.
Przełom Bicaz – wrażenia z wąwozu
Zaraz potem ruszyłem w kierunku Przełomu Bicaz. Słynny wąwóz robi wrażenie, choć żeby w pełni nacieszyć się jego pięknem, trzeba by go przejechać kilka razy, bo najciekawszy odcinek jest stosunkowo krótki.
Droga do Gheorgheni
W dalszej podróży minąłem jeszcze zaporę oraz kilka przełęczy. Dzień zakończyłem w mieście Gheorgheni, gdzie dzień wcześniej zarezerwowałem nocleg. Jutro czeka mnie kolejny cel – słynny Transfăgărășan!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz